Kiedy Katarzyna i Małgorzata wylądowały w Tanzanii, rozpoczęły podróż pełną wyzwań i niezwykłych doświadczeń. Widok Kilimandżaro, najwyższej góry Afryki, otoczonej suchymi stepami, był zachwycający i zapowiadał przygodę, jakiej jeszcze nie przeżyły. Ich celem była wioska Chekereni, gdzie Siostry Oblatki Asumpcjonistki prowadziły szkołę z internatem. To miejsce, pełne życia i marzeń, stało się ich domem na kolejne cztery tygodnie.
W Chekereni wolontariuszki odkryły, jak wielką wartość lokalna społeczność przywiązuje do edukacji. Szkoła była schronieniem dla 288 dziewcząt w wieku 13–17 lat, które codziennie z ogromnym zaangażowaniem uczyły się i rozwijały. Mimo trudnych warunków – przepełnionych internatów, gdzie w jednym pokoju mieszkało aż 40 dziewcząt – każda z nich miała w sobie niezłomną determinację, by zmienić swoje życie.
Siostry Oblatki, prowadzące szkołę, robiły wszystko, aby zapewnić swoim uczennicom nie tylko edukację, ale także wyżywienie. Uprawiały warzywa i owoce w przyklasztornym ogrodzie, a każda kropla wody była na wagę złota. Dziewczyny aktywnie pomagały w codziennych obowiązkach, jednocześnie angażując się w projekty związane z budową nowego internatu, który w przyszłości miał poprawić warunki życia uczennic.
Wolontariuszki z entuzjazmem uczestniczyły w życiu szkoły, prowadząc zajęcia, organizując spotkania i rozmawiając z dziewczętami. Te z kolei chętnie dzieliły się swoimi marzeniami o przyszłości. Chciały zostać nauczycielkami, pielęgniarkami czy lekarkami, widząc w edukacji jedyną drogę do poprawy swojej sytuacji życiowej.
Każdego dnia Katarzyna i Małgorzata przekonywały się, że nawet najmniejsze gesty wsparcia mogą mieć ogromne znaczenie. Wspólne zakupy na lokalnym targu w Arushy, pomoc w wyborze materiałów budowlanych czy prowadzenie rozmów z młodzieżą były dla nich nie tylko obowiązkiem, ale i inspiracją.
Jednym z najbardziej poruszających doświadczeń dla wolontariuszek była wizyta w wioskach masajskich. Masajowie, żyjący w zgodzie z naturą, w domach zbudowanych z gliny, patyków i krowiego nawozu, zmagali się z codziennymi trudnościami. Brak wody, prądu i jedzenia był ich codziennością, a kobiety i dzieci każdego dnia przemierzały wiele kilometrów, aby zdobyć wodę.
Dla dziewczyn szczególnie wzruszający był kontakt z dziećmi. Brudne, bose, a mimo to pełne radości i ciekawości, biegały za nimi, chętnie pozując do zdjęć i przyglądając się białym gościom z zainteresowaniem. Katarzyna i Małgorzata zrozumiały, jak wielkie znaczenie ma edukacja, która dla masajskich dzieci była często jedyną szansą na inne życie.
Podczas wizyty w ośrodku dla trędowatych w Maji ya Chai dziewczyny zetknęły się z realiami życia ludzi odrzuconych przez społeczeństwo. Mieszkańcy, dotknięci chorobą, przyjęli je z otwartością i wdzięcznością. Siostry Misjonarki Krwi Chrystusa zapewniały podopiecznym opiekę medyczną, duchową i psychologiczną, tworząc dla nich namiastkę rodziny.
Spotkania te były pełne emocji, a widok uśmiechów na twarzach tych, którzy zmagali się z ogromnym cierpieniem, pozostawił trwały ślad w sercach Katarzyny i Małgorzaty.
W Tengeru wolontariuszki poznały historię polskich uchodźców, którzy podczas II wojny światowej znaleźli schronienie na tanzańskiej ziemi. Odwiedziły cmentarz polskich wygnańców oraz izbę pamięci, gdzie mogły zobaczyć archiwalne zdjęcia i dokumenty świadczące o losach ich rodaków.
Dla dziewczyn wizyta ta była nie tylko podróżą w przeszłość, ale także przypomnieniem o sile polskiego ducha, który potrafił odnaleźć nadzieję nawet w najtrudniejszych okolicznościach.
Sierociniec Canaan, prowadzony przez Alexa Lengeju, był miejscem pełnym nadziei dla dzieci dotkniętych HIV/AIDS. Katarzyna i Małgorzata poznały życie mieszkańców tego miejsca, które dzięki determinacji dyrektora stało się nie tylko schronieniem, ale także przestrzenią edukacji i rozwoju.
Samowystarczalne gospodarstwo, obejmujące ogród, hodowlę zwierząt i produkcję biogazu, zapewniało stabilność i bezpieczeństwo dzieciom, które znalazły tam dom.
Szkoła z internatem w Wasso była dla wolontariuszek miejscem szczególnym. Placówka, która dawała dzieciom Masajów możliwość nauki, stała się ostoją dla tych, którzy w swoich wioskach nie mieli szansy na edukację.
Katarzyna i Małgorzata z entuzjazmem uczestniczyły w życiu szkoły, odwiedzając klasy, rozmawiając z nauczycielami i obserwując, jak wielkie postępy robią uczniowie. Dzieci, które jeszcze niedawno mówiły tylko w języku masajskim, z zapałem uczyły się suahili i angielskiego, marząc o lepszej przyszłości.
Szpital w Wasso, prowadzony przez Siostry Oblatki, był miejscem, gdzie życie i śmierć przeplatały się każdego dnia. Katarzyna i Małgorzata miały okazję zobaczyć, jak trudne są realia pracy w takich warunkach – od braku sprzętu, przez niedożywione dzieci, po młode matki zmagające się z komplikacjami porodowymi.
W centrum rehabilitacyjnym w Monduli Katarzyna i Małgorzata zobaczyły, jak wiele trudu wymaga opieka nad osobami z niepełnosprawnościami. Spotkania z dziećmi, które walczyły o każdy krok, były dla nich bolesnym, ale niezwykle ważnym doświadczeniem.
Mimo ograniczonych zasobów ośrodek oferował pacjentom terapię, wsparcie medyczne i nadzieję na lepsze życie, co głęboko poruszyło dziewczyny.
Kiedy ich misja dobiegła końca, Katarzyna i Małgorzata wiedziały, że Tanzania na zawsze pozostanie w ich sercach. Każde spotkanie, każda rozmowa i każdy uśmiech były dla nich dowodem na to, że nawet małe gesty wsparcia mają ogromne znaczenie.
Wracając do Polski, dziewczyny zabrały ze sobą nie tylko wspomnienia, ale także przekonanie, że pomoc innym jest darem, który może zmieniać życie – zarówno tych, którzy ją otrzymują, jak i tych, którzy ją ofiarowują.
Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl
ul. Wilcza 8, 05-091 Ząbki,
Tel. +48 532 248 352,
E-mail: salvatti@salvatti.pl,
Numer KRS: 0000309499
Bank Pekao SA, nr:
44 1240 1095 1111 0010 3468 8020
kod SWIFT: PKO PL PW
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.