Pomóż uratować rodzinę Hanki ze slumsów Nairobi

405 zł miesięcznie wystarczy, by dać dzieciom z Kenii nadzieję

 

W Nairobi, stolicy Kenii, w jednym z największych slumsów Afryki, dorasta Hanka – dziewczynka, której historia poruszyła serca misjonarzy Fundacji Salvatti.pl.
To opowieść o bólu, ale też o sile, miłości i nadziei.

Dziewczynka, która przeszła zbyt wiele

 

Hanka trafiła do naszego domu dziecka w Upendo po tragicznym wydarzeniu – została zgwałcona, mając zaledwie dziewięć lat.
Była w dramatycznym stanie fizycznym i psychicznym. Potrzebowała czasu i wsparcia, by znów zaufać światu.

„Bałam się o nią. Była jak zgaszone światło. Dziś znów się uśmiecha.”
Agnieszka Gliniecka, misjonarka świecka z Polski, prowadząca dom dziecka Upendo w Kenii

To właśnie Agnieszka poznała rodzinę Hanki i odkryła dramat, który codziennie rozgrywa się w cieniu błotnistych ulic Nairobi.

Życie w slumsach Nairobi

 

Slumsy stolicy Kenii to świat, o którym trudno mówić spokojnie.
Ponad 800 tysięcy ludzi mieszka tu na powierzchni kilku kilometrów kwadratowych.
Domy mają po 12–15 m² i zwykle śpi w nich pięć lub więcej osób. Nie ma prądu, kanalizacji, ani bieżącej wody.
Ludzie korzystają ze wspólnych latryn, z których ścieki spływają pomiędzy chatami z blachy.

„W tym jednym pokoiku jest jedno łóżko piętrowe i jedno pojedyncze.
Nie ma nawet kuchni. Ubrania wiszą pod sufitem.
Wychodzisz na zewnątrz – i stajesz nad rynsztokiem.”
Agnieszka Gliniecka

Rodzina Hanki żyje właśnie w takim miejscu. Jej matka samotnie wychowuje czworo dzieci.
Najstarszy syn ukończył szkołę zawodową, ale nie może znaleźć pracy.
Matka utrzymuje rodzinę, myjąc naczynia w szkolnej kuchni – w zimnej wodzie, z bolącymi dłońmi dotkniętymi artretyzmem.

Pomoc misjonarzy i wolontariuszy z Polski

 

Fundacja Salvatti.pl wspiera Agnieszkę Gliniecką i dom dziecka Upendo w Kenii od wielu lat.
To dzięki darczyńcom z Polski misjonarka może dostarczać rodzinom z Nairobi paczki żywnościowe i opłacać podstawowe potrzeby dzieci.

„Najważniejsze jest, żeby te dziewczynki nie trafiły z powrotem do sierocińca.
Żeby mogły dorastać razem, w rodzinie, mimo biedy.”
Agnieszka Gliniecka

Wraz z wolontariuszką Salvatti.pl, Kasią Pytlarz, Agnieszka odwiedziła rodzinę Hanki, przywożąc im garnki i tygodniowy zapas żywności: fasolę, mąkę kukurydzianą, cukier i ryż.
To właśnie wtedy Kasia po raz pierwszy zobaczyła życie w slumsach Nairobi.

„Myślałam, że widziałam biedę. Ale to, co zobaczyłam tutaj – to coś, czego nie da się opisać.
Dzieci spały w jednym łóżku, a w powietrzu czuć było dym i wilgoć.
A mimo to uśmiechały się.”
Kasia, wolontariuszka Salvatti.pl

Edukacja – jedyna droga do zmiany

 

Hanka i jej dwie siostry uczą się bardzo dobrze. Każda z nich marzy o lepszej przyszłości.
Edukacja to dla nich jedyna szansa, by wyrwać się z kręgu biedy i przemocy.

Dzięki wsparciu darczyńców dziewczynki mogą chodzić do szkoły, a ich mama – zapłacić czynsz za maleńki pokój, w którym wspólnie mieszkają.

Ile kosztuje uratowanie tej rodziny?

 

Roczne utrzymanie Hanki, jej rodzeństwa i mamy wynosi 4861 zł, czyli 405 zł miesięcznie.
To kwota, która obejmuje:

  • Żywność – 1920 zł rocznie (ok. 160 zł miesięcznie)

  • Czesne dla trzech dziewczynek – 1434 zł rocznie

  • Wynajem pokoju – 1320 zł rocznie

  • Ubezpieczenie zdrowotne – 187 zł rocznie

To zaledwie równowartość kilku filiżanek kawy dziennie w Polsce.
A jednak – w Kenii ta kwota decyduje o tym, czy dzieci będą miały co jeść, gdzie spać i czy pójdą do szkoły.

Twoje 405 zł miesięcznie to dla nich wszystko

 

W świecie, w którym 405 zł nie wystarczy na rachunki za prąd, w Nairobi może uratować całą rodzinę.
Może sprawić, że matka Hanki nie straci domu, że dziewczynki nie trafią do sierocińca, i że uśmiech nie zniknie z ich twarzy.

Pomóż nam podtrzymać ten płomień nadziei.
Bo każdy gest dobra – nawet najmniejszy – naprawdę zmienia świat.

Dowiedz się więcej na stronie zbiórki.

Dodaj komentarz